sobota, 18 września 2021

"Syndrom „żabki we wrzątku”: błędne koło, które nas rujnuje !!!!"

 Poświęca się tym, którzy nie potrafią mówić „NIE”

i są krótkowzroczni

(albo obciążeni pseudomiłością i pseudoobowiązkowością)

Pewien francuski pisarz i filozof, Olivier Clark, napisał historię o „żabce we wrzątku”, opierając się na prawdziwym fizycznym eksperymencie. Mianowicie, jeśli umieścić żabkę w garnku z wodą, a następnie podgrzewać garnek powoli (jaki koszmar!) – zakładając, że prędkość nagrzewania wody nie będzie przekraczać 0.02°C na minutę – żabka będzie cały czas siedziała w garnku. Stopniowo będzie podwyższać temperaturę swego ciała. Gdy woda osiągnie temperaturę wrzenia, żabka nie będzie umiała już dłużej kontrolować temperatury ciała i spróbuje wyskoczyć z garnka. Niestety, zabraknie jej sił na ten finalny impuls. Nie zdoła wyskoczyć z garnka, bowiem wszystkie swoje siły zużyła na kontrolowanie i dostosowywanie temperatury ciała do warunków zewnętrznych. I tak, żabka umiera we wrzątku (R.I.P.), nie podejmujących żadnych działań, by ocalić skórę i pozostać przy życiu. W krytycznym momencie nie dała rady wyskoczyć z garnka i się uratować, bo było już na to za późno – wszystkie swoje zasoby energetyczne żabka wydała na „dostrajanie się”/adaptowanie do okoliczności. Gdyby prędkość nagrzewania wody była wyższa niż 0.02°C na minutę, wtedy żabka wyskoczyłaby z garnka dużo wcześniej i ocaliła życie.

Syndrom „żabki we wrzątku” jest przykładem stresu emocjonalnego, związanego z trudno rozstrzygalnymi sytuacjami życiowymi, których człowiek nie może uniknąć w swoim życiu. Jest wówczas zmuszony cierpieć i znosić zewnętrzne okoliczności do końca, póki nie wypali się wewnętrznie. Stopniowo człowiek wpada w błędne koło, które wyniszcza go emocjonalnie i umysłowo, wprowadzając w stan bezsilności i bezradności.

Co zabiło żabkę? – wrząca woda czy brak zdolności do podjęcia decyzji, kiedy wyskoczyć z garnka? Jeśli umieścić ją w wodzie nagrzanej do temperatury 50°C, wyskoczy od razu i przeżyje. Lecz gdy żabka znajduje się w wodzie o znośnej dla niej przez dłuższy czas temperaturze, nie rozumie, że znalazła się w niebezpieczeństwie i powinna się ratować. Kiedy coś złego nadchodzi powoli, człowiek także bardzo często nie zauważa tego. Nie zdaje sobie sprawy, kiedy zaczął oddychać toksycznym powietrzem ani kiedy zaadaptował się do destrukcyjnych energetycznie stosunków, które zatruwają jego życie i niego samego. Gdy patologiczne zmiany zachodzą niewielkimi porcjami, nie wzbudzają żadnej reakcji czy próby sprzeciwu. Z tego powodu człowiek często staje się ofiarą syndromu „żabki we wrzątku” – czy to w pracy, w rodzinie, czy w relacjach przyjacielskich, partnerskich, społecznych. Nawet gdy zależność od innych, ich egoistyczne wymagania i arogancja przekraczają granice normy, człowiekowi trudno jest zrozumieć, na ile niszczycielskie może być ich oddziaływanie. Oczywiście człowiekowi jest przyjemnie, gdy czuje się potrzebny partnerowi/partnerce, gdy przełożony w pracy powierza mu w zaufaniu ważne obowiązki, gdy przyjaciel wymaga uwagi i troski. Wcześniej czy później, stopniowo narastające wymagania i pretensje przytępiają zdolność reagowania na nie. Człowiek na próżno marnuje swoje siły, czas i energię – nie dostrzegając, że w rzeczywistości nie są to zdrowe ani normalne relacje i stosunki.

Ten proces bezszelestnej adaptacji powoli zaczyna sterować człowiekiem, zniewalać go  i kontrolować krok po kroku. Zagłusza wrażliwość i osłabia czujność. Człowiek przestaje rozumieć, czego w ogóle pragnie od życia. Z tej przyczyny bardzo istotne jest, by mieć oczy otwarte, a umysł trzeźwy na emocje oraz doceniać to, co nam się podoba w życiu, co sprawia nam radość. W taki sposób człowiek może odwrócić uwagę od tego, co rozprasza jego funkcjonowanie.

Sytuacja, w której zaczniemy bronić swoich praw z pewnością nie spodoba się osobom z naszego otoczenia, którzy przyzwyczaili się do tego, że poświęcamy im cały nasz czas i całych siebie, oddajemy im wszystko absolutnie bezinteresownie i bezkompromisowo.

Pamiętajcie, że czasami nadchodzi pora, by powiedzieć „dość” po to, żeby utrzymać i ochronić swoją równowagę psychoemocjonalną, nauczyć się szanować i kochać siebie, cenić swoje zainteresowania i poczucie osobistej godności oraz by wprowadzić swoje życie na wyższy poziom i inną jakość.

zrodlo:https://hiacyntainarcyz.wordpress.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Ponadczasowa moc anyżu, starożytnego leku ziołowego"

  Anyż, o słodkim smaku przypominającym lukrecję i aromatycznym zapachu, jest ceniony od wieków nie tylko jako aromatyczna przyprawa, ale ta...